Rozgrzewanie silnika na postoju. Czy to dla niego zdrowe?

07-02-2021 12:31

Na dworze kilkanaście kresek poniżej zera. Kierowcy odpalają swoje samochody. Jedni z nich ruszają bezpośrednio po uruchomieniu silnika, inni odczekują chwilę, by rozgrzać silnik na postoju. Która metoda jest lepsza dla samochodu?

Rozgrzewanie silnika kojarzy się wielu kierowcom ze starymi dieslami, którymi jeździli niegdyś taksówkarze. Wielu z nich, nawet czekając na postoju na pasażera, nie gasiło w zimie silnika. Dziś jest inaczej. Przede wszystkim tacy kierowcy taxi mogliby nie zarobić na życie. Nie chodzi tu o koszty paliwa, ale o przepisy. Zgodnie z nimi pozostawienie samochodu na parkingu z włączonym silnikiem na dłużej niż minutę uprawnia policjanta do wystawienia mandatu w wysokości 100 zł. Jak więc to jest z tym grzaniem silnika?

Rozgrzewanie silnika? Tak było kiedyś

Pewne jest, że współczesna motoryzacja dąży do maksymalnie dużego ograniczania emisji spalin. Stąd wzięły się systemy, które wyłączają silnik, np. podczas postoju na światłach. Dzięki temu w mieście staje się nieco ciszej, a powietrze staje się czystsze. Sami kierowcy cieszą się też z mniejszego zużycia paliwa przez ich samochody.

Warto zwrócić uwagę także uwagę na rzecz, że samochód, który dopiero co został odpalony, emituje zwiększoną dawkę spalin. Inżynierom zależy na tym, by auta jak najszybciej rozgrzewały się i wchodziły w swój normalny tryb pracy. Stąd nowe konstrukcje silników. Nowe napędy w nowoczesnych samochodach, takich jak Seat, przystosowane są do tego by rozgrzewały się właśnie nie na postoju, ale już w trakcie jazdy przy zmiennych obciążeniach wynikających z przyspieszania czy stania w korku. Nowoczesne konstrukcje charakteryzują się tym, że rozgrzewają się kilkukrotnie szybciej podczas jazdy aniżeli podczas postoju. Zdrowszą dla samochodowego silnika opcją jest ruszenie bezpośrednio po przekręceniu kluczyka w stacyjce.

Auto ma rozgrzewać się podczas jazdy

Nawet więc starsi kierowcy powinni walczyć z dawnymi przyzwyczajeniami. Komputer sterujący pracą silnika ordynuje zimnemu motorowi zdecydowanie bogatszą mieszankę paliwową. Jest ona idealna do tego, by auto szybko rozgrzewało się w ruchu, ale nie na postoju. Silnik pracujący na postoju na ogół nie jest w stanie spalić takiej mieszanki. Stąd może bardziej dymić i wyrzucać do atmosfery dużo większe porcje szkodliwych substancji. Jest jeszcze inne zagrożenie. Niespalony nadmiar mieszanki może przedostawać się do oleju. W ten sposób rozrzedza go, co też nie jest dobre dla smarowania pracujących elementów silnika. Podobnie paliwo przedostawać może się do układu wydechowego, co też nie poprawi jego kondycji.

Cierpi akumulator

Jest jeszcze jeden aspekt rozgrzewania silnika na postoju. W starszych samochodach poza radiem nie było zbyt wielu urządzeń pobierających prąd. Alternator samochodu pracującego na wolnych obrotach nie był zbytnio obciążony. A co robi kierowca współczesnego samochodu zimą? Radio grać musi, no ale żeby nie parowały szyby, trzeba włączyć maksymalną moc klimatyzacji. Dobrze jeszcze się dogrzać podgrzewanymi fotelami. Podgrzewana jest jeszcze kierownica? Dalej śmiało, niech ogrzewa zmarznięte dłonie. Alternator zimnego silnika pracującego na wolnych obrotach nie jest w stanie zapewnić energii dla tych wszystkich urządzeń, a jeśli jej brakuje, to pożycza ją z akumulatora. Ciekawe, jak długo ten wytrzyma? Odpowiedź już chyba znamy. Rację mają ci kierowcy, którzy bezpośrednio po włączeniu silnika ruszają w drogę.